- Dobrze... - szepnęłam, i zamknęłam oczy, by ponownie usnąć.[...]
Otworzyłam oczy i błysnęło jasne światło. Nagle zobaczyłam ponownie mojego lidera, który spowodował pożar i się śmiał... Czy to on spowodował wczorajszy wypadek? Czy to może była przyszłość? Miałam wielką ochotę się na niego rzucić, ale nie mogłam się ruszać, ani też mówić... To było straszne. Widziałam też uciekające psy, oraz te nieżywe.
Krzyknęłam na niego z całej siły, i udało mi się wreszcie przemówić, oraz się ruszać, i szybko się na niego rzuciłam...[...]
Szybko otworzyłam ślepia. Byłam wreszcie u medyczki. Miałam już dosyć takich koszmarów... Byłam cała spocona oraz pełna łez. To mogło się stać! W każdej chwili mogło się to stać.
Szybko otworzyłam ślepia. Byłam wreszcie u medyczki. Miałam już dosyć takich koszmarów... Byłam cała spocona oraz pełna łez. To mogło się stać! W każdej chwili mogło się to stać.
- Nie... - szepnęłam, a po policzku popłynęło mi kilka gorzkich łez. Dosyć, powiedziałam w myślach. Czułam się już na tyle gotowa i wypoczęta, aby wejść z Natsu na Wielką Skałę.
- Itami... - odparłam, a młoda medyczka do mnie podeszła.
- Słucham. - odpowiedziała.
- Gdzie jest Natsu? Możesz po nią przyjść...? - uśmiechnęłam się lekko do suni, a ona się zgodziła.
Po kilku minutach Itami z Natsu przyszły do mnie.
- Czujesz się na tyle dobrze, aby wejść na Wielką Skałę? - spojrzała na mnie Natsu.
- Tak. - odpowiedziałam, i wstałam z mojego legowiska.
<Natsu?>
[210 słów]
Brak komentarzy
Prześlij komentarz