Obudziłam się dziś trochę później niż zazwyczaj. Kiedy się obudziłam, rany mnie przestały boleć, a ja czułam się wypoczęta. Kiedy tak leżałam sobie na legowisku, zaczęłam myśleć o naszym klanie, o liderze oraz o... zemście. Chciałam zemsty, chciałam zaplanować atak. Ale to wszystko mi się wydaje nie możliwe, sama nie wiem, czemu. Zamyślona zapatrzyłam się w górę legowiska medyczki, kiedy ktoś do mnie przyszedł, i przerwał moje rozmyślenia.
- To ty, Shiva? - spytała młoda sunia. Była to piękna samica. Miała ona krótką, rudą sierść, i ciemne, wyraziste oczy.
- Tak, jestem Shiva - kiwnęłam głową. - A ty? - uśmiechnęłam się lekko do suni.
- Ja jestem Cassi - odwzajemniła uśmiech młoda samiczka. Okazało się, że sunia była na prawdę miła. Obydwie miałyśmy podobne zainteresowania...Może zostanie moją przyjaciółką? Zobaczymy. W czasie rozmowy, przeleciał miły i ciepły wiaterek, który mi jeszcze bardziej umilił rozmowę z sunią.
- Lubisz chodzić do lasu? Ja uwielbiam! - zaśmiałam się do suni, w czasie naszej rozmowy.
<Cassi? Przepraszam, że takie krótkie, postaram się napisać dłuższe>
[ 159 słów ]
Brak komentarzy
Prześlij komentarz