*opisane wydarzenia dzieją się w czasie nocnej wojny między Flumine a Ventusem*
Biegłam ile sił w łapach po naszego medyka. W czasie wojny zostało dużo rannych, i teraz grozi im śmierć! Gdy dotarłam, zdyszana weszłam do jego legowiska.
- Musisz szybko biec! Jest bardzo dużo rannych, i dużo zabitych! - zawołałam, i zaczęłam biec z medykiem w stronę miejsca, gdzie odbywała się wojna. Wszędzie widziałam... klan Flumine. W ogóle nie widziałam mojego klanu. Czyżby...nasi wojownicy przegrali?
- Nie, to nie może być prawda... - szepnęłam, i po chwili pobiegłam zaatakować sama.
- Za wojowników. - myślałam, walcząc z najsilniejszym psem. Udało mi się go powalić na ziemię, lecz to nie wszystko. Cały klan chciał mnie zaatakować. Otaczali mnie, i otaczali....Nie chciałam się nabrać w ich wodne sztuczki, więc szybko wyskoczyłam z kręgu, i zaczęłam biec w stronę mniej rannych.
- Musicie pomóc! Nie chcemy, aby nasz klan zginął! Walczmy za niego! - powiedziałam, i pobiegłam w stronę liderki. Miałam zamiar ją zaatakować, ale coś mnie zatrzymało...Odwróciła się w moją stronę. Cofnęłam się. Wszyscy się cofnęli. Byłyśmy tylko we dwie. Słyszałam, jak inne psy wołały do mnie.
- Zaatakuj ją, zaatakuj! - krzyczały psy. Wzięłam głęboki wdech.
- Nie mogę. - powiedziałam, i spojrzałam na Natsu - liderkę klanu Flumine. - Chcę zakończyć tą wojnę! Przecież niedawno byliśmy sojuszem... Czemu my zaatakowaliśmy, skoro oni nam nic nie zrobili, tylko nam ufali. Czemu to robimy? - powiedziałam. Widać było, że lider naszego klanu nie był zadowolony, tylko czerwienił się z złości. Widać było, że chciał zaakować liderkę, ale się powstrzymał. Na szczęście...
- Musisz szybko biec! Jest bardzo dużo rannych, i dużo zabitych! - zawołałam, i zaczęłam biec z medykiem w stronę miejsca, gdzie odbywała się wojna. Wszędzie widziałam... klan Flumine. W ogóle nie widziałam mojego klanu. Czyżby...nasi wojownicy przegrali?
- Nie, to nie może być prawda... - szepnęłam, i po chwili pobiegłam zaatakować sama.
- Za wojowników. - myślałam, walcząc z najsilniejszym psem. Udało mi się go powalić na ziemię, lecz to nie wszystko. Cały klan chciał mnie zaatakować. Otaczali mnie, i otaczali....Nie chciałam się nabrać w ich wodne sztuczki, więc szybko wyskoczyłam z kręgu, i zaczęłam biec w stronę mniej rannych.
- Musicie pomóc! Nie chcemy, aby nasz klan zginął! Walczmy za niego! - powiedziałam, i pobiegłam w stronę liderki. Miałam zamiar ją zaatakować, ale coś mnie zatrzymało...Odwróciła się w moją stronę. Cofnęłam się. Wszyscy się cofnęli. Byłyśmy tylko we dwie. Słyszałam, jak inne psy wołały do mnie.
- Zaatakuj ją, zaatakuj! - krzyczały psy. Wzięłam głęboki wdech.
- Nie mogę. - powiedziałam, i spojrzałam na Natsu - liderkę klanu Flumine. - Chcę zakończyć tą wojnę! Przecież niedawno byliśmy sojuszem... Czemu my zaatakowaliśmy, skoro oni nam nic nie zrobili, tylko nam ufali. Czemu to robimy? - powiedziałam. Widać było, że lider naszego klanu nie był zadowolony, tylko czerwienił się z złości. Widać było, że chciał zaakować liderkę, ale się powstrzymał. Na szczęście...
<Ktoś z Ventusa lub Flumine?>
[248 słów]
Brak komentarzy
Prześlij komentarz