Po wygłoszeniu ostatniej mowy przy zmarłym wojowniku, udałam się niedaleko granic, nie wiem, dlaczego. Powinnam być w obozie, ale musiałam chwilę się przejść, z dala od innych. Kroczyłam po suchej trawie, która zielona i wilgotna stanie się już niedługo. Rozmyślałam. O wszystkim i o niczym. O życiu. O śmierci. Nagle z rozmyślań wyrwał mnie głos jakiejś suni. Nie była z mojego klanu, ale nie miałam powodu, żeby ją atakować, póki pozostaje na swoim terytorium. Wyczułam od niej zapach Wietrznych. Kiedy starałam się ustalić jej tożsamość, ona odwróciła się w moją stronę i zapytała, kim jestem.
- Chodzi ci o to, jak się nazywam?
Spojrzała na mnie i przekrzywiła głowę.
- Bo na pytanie "kim jestem" można udzielić zaskakująco wielu odpowiedzi. - posłałam jej lekki uśmiech i kontynuowałam - Na imię mam Natsu i jestem liderką Flumine. - przypominałam sobie w myślach wszystkie pokojowe spotkania klanów i próbowałam wyłowić z tych wspomnień imię czarnawej suni, która spoglądała wciąż na mnie. - A ty... Nazywasz się Shiva, prawda?
Przytaknęła.
- Cóż, nie wiem, czy dobrze, że ze mną rozmawiasz - chociaż ta rozmowa bardziej przypomina monolog, pomyślałam - skoro jesteśmy z innych klanów. Nie wiem, czy lider Ventusa na to pozwala.
<Shiva?>
[199 słów]
Brak komentarzy
Prześlij komentarz