Była noc. Ja spałam jak i wszyscy z naszego klanu. Nagle ze
snu wyrwał mnie krzyk Natsu:
- Klan Flumine! Do walki, Wodni!
Przeraziłam się. Wojna. To prawdziwa wojna. W głowie
przeleciały mi ostatnie wydarzenia, poległy i ranni. Ale nie było czasu. Trzeba
było działać, tym bardziej, że liderka wydała rozkaz abym również poszła z nimi
pomagać rannym. Zabrałam wszystkie lekarstwa i opatrunki. Dosłownie wszystko co
wpadło mi w łapy. […]
Walki trwały. Ale z kim?! Z Powietrznymi! A co z naszym
sojuszem?! Nie było czasu na przemyślenia. Nasz klan miał coraz więcej rannych.
Ale wydarzyło się coś, czego nikt się nie spodziewał… […]
Nie wierzyłam własnym oczom… Na moim legowisku leżała Natsu…
Z głębokimi ranami. Los najważniejszej osoby w klanie był w moich łapach. Nie
mogłam zawieść. Głęboki oddech i działamy. Jak najostrożniej starałam się
opatrzyć rany Nat. Nie chciałam aby czuła ten okropny ból. Po chwili zapytała:
- Jak długo będzie się to goić?
Milczałam przez chwilę.
Milczałam przez chwilę.
- Itami, odpowiedz proszę.
- Rany są głębokie… - powiedziałam niepewnie - To może
bardzo długo potrwać, ale miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
- A co z ranami pozostałych? Są bardzo poważne?
- Nie jest dobrze... Ale najważniejsze, abyś ty wyszła z tego cało.
Podałam jej środki przeciwbólowe i po chwili zasnęła. Ja zajęłam się innymi poszkodowanymi. […]
- Nie jest dobrze... Ale najważniejsze, abyś ty wyszła z tego cało.
Podałam jej środki przeciwbólowe i po chwili zasnęła. Ja zajęłam się innymi poszkodowanymi. […]
Od wojny minęło już parę dobrych godzin, a ja nie wiem w co
ręce włożyć… Najbardziej skupiam się na Nat. Wiem, że muszę dać z siebie
wszystko, inaczej klan nie daruje mi tego. Ale z nią jest już lepiej, chociaż nadal
nie wygląda to dobrze. Oprócz liderki jest kilkunastu rannych. Po kolei każdemu
zmieniam opatrunki, ale to nic nie daje. Boję się… Boję się najgorszego…
Czyjejś śmierci.[..]
Za nami najgorsze. Noc. Ostatnie godziny również nie należały
do najmilszych. Z Natsu jest już lepiej. Lekarstwa pomagają uśmierzyć ból. Rana
nie wygląda dobrze, ale najważniejsze, że nie wdało się zakażenie. Wojownicy
maja się gorzej. U niektórych wykluczyłam bakterie, u innych nie. Najtrudniejsze
jest to, że nie mam do kogo się zwrócić. Liderka, która zawsze podejmowała
takie ważne decyzje sama potrzebuje troskliwej opieki. Jestem zdana tylko na
siebie. Nagle usłyszałam głos Nat…
<Natsu?>
[357 słów]
Brak komentarzy
Prześlij komentarz