Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam… Sen dobrze mi zrobił. Poczułam się lepiej, tak lekko. Postanowiłam, że pójdę na spacer, pochłonę otaczające mnie zapachy. W klanie panował spokój. Nie było rannych. Ów chory staruszek nie zgłaszał się do mnie, toteż nie odczułam wcześniej potrzeby, aby go odwiedzić. […]
Wracając ze spaceru zaczepiła mnie Cassi.
- Cześć. - przywitała mnie przyjaźnie. - Wszyscy już zdrowi po ostatniej bitwie? - zapytała
- Tak. Ostatni najciężej ranny opuścił moje legowisko parę dni temu. Na szczęście wszystko w porządku. A co tam u ciebie?
- Również dobrze. Wracam właśnie ze spaceru.
- To tak jak ja. - uśmiechnęłam się do niej.
Nagle usłyszałam przeraźliwy krzyk… To ktoś ze starszych wołał do nas.
- Pomocy! Nasz kolega jest nieprzytomny!
Cassi popatrzyła na mnie, ja na nią i pędem ruszyłyśmy w stronę starszych. Gdy zobaczyłam co się stało krew stanęła mi żyłach. Na trawie leżał… Ów chory do którego nie poszłam.
- Cassi! - zawołałam - Leć proszę po lekarstwa!
Suczka pobiegła ile sił w łapach. Ja zajęłam się nieprzytomnym. Zanim się ocucił minęło trochę czasu i Cassi przybiegła z medykamentami.
- Mów co mam robić. Mogę ci jakoś pomóc?
- Przypilnuj, proszę, aby nie zamykał oczu. Ja znajdę lekarstwa. […]
- Dziękuję ci bardzo, że mi pomogłaś. Bez ciebie nie dałabym rady. Chociaż to trochę do ciebie niepodobne. Jesteś przecież taka żywiołowa.
- Cóż, pod wpływem pewnych sytuacji każdy się zmienia.
- Dobrze mi się z tobą rozmawia, wiesz?
- Cieszę się - odparła.
- Dziwi mnie tylko jedno…
- Cóż takiego? – zapytała zdziwiona.
- Dlaczego wcześniej nie rozmawiałyśmy…
Tak, to pytanie ciągle mnie nurtowało. Owszem widziałyśmy się wcześniej. W końcu należymy do jednego klanu. Jednak nigdy wcześniej nie rozmawiałyśmy…
Wracając ze spaceru zaczepiła mnie Cassi.
- Cześć. - przywitała mnie przyjaźnie. - Wszyscy już zdrowi po ostatniej bitwie? - zapytała
- Tak. Ostatni najciężej ranny opuścił moje legowisko parę dni temu. Na szczęście wszystko w porządku. A co tam u ciebie?
- Również dobrze. Wracam właśnie ze spaceru.
- To tak jak ja. - uśmiechnęłam się do niej.
Nagle usłyszałam przeraźliwy krzyk… To ktoś ze starszych wołał do nas.
- Pomocy! Nasz kolega jest nieprzytomny!
Cassi popatrzyła na mnie, ja na nią i pędem ruszyłyśmy w stronę starszych. Gdy zobaczyłam co się stało krew stanęła mi żyłach. Na trawie leżał… Ów chory do którego nie poszłam.
- Cassi! - zawołałam - Leć proszę po lekarstwa!
Suczka pobiegła ile sił w łapach. Ja zajęłam się nieprzytomnym. Zanim się ocucił minęło trochę czasu i Cassi przybiegła z medykamentami.
- Mów co mam robić. Mogę ci jakoś pomóc?
- Przypilnuj, proszę, aby nie zamykał oczu. Ja znajdę lekarstwa. […]
- Dziękuję ci bardzo, że mi pomogłaś. Bez ciebie nie dałabym rady. Chociaż to trochę do ciebie niepodobne. Jesteś przecież taka żywiołowa.
- Cóż, pod wpływem pewnych sytuacji każdy się zmienia.
- Dobrze mi się z tobą rozmawia, wiesz?
- Cieszę się - odparła.
- Dziwi mnie tylko jedno…
- Cóż takiego? – zapytała zdziwiona.
- Dlaczego wcześniej nie rozmawiałyśmy…
Tak, to pytanie ciągle mnie nurtowało. Owszem widziałyśmy się wcześniej. W końcu należymy do jednego klanu. Jednak nigdy wcześniej nie rozmawiałyśmy…
<Cassi?>
[285 słów]
Nie chce się czepiać ale nie powinno się pisać samych dialogów
OdpowiedzUsuń- Fidei
Masz rację. Cóż, niektórzy dopiero zaczynają z blogami RPG, następnym razem im o tym przypomnę.
Usuń