Szybko przybrałam pozycję obronną. Przyznam, że się trochę przestraszyłam, ponieważ nie spodziewałam się tego... Zaczęłyśmy się okrążać. Wkrótce któraś z nas miała zaatakować.
- Jestem Shiva i nie mam zamiaru atakować waszego klanu ani ciebie... - warknęłam cicho. Moje wszystkie zmysły się wyostrzyły. Zrobiłam się czujniejsza niż zwykle. Mogłam nawet przewidzieć nastąpienie ataku, ale to było u mnie bardzo rzadkie.
- A ty...Jak masz na imię? - zapytałam, ale już nie byłam w pozycji obronnej. Cofnęłam się. Prze chwilę sunia się nie odzywała, ale się wreszcie odważyła podać swoje imię.
- Cassi. - odpowiedziała, ale nadal mi nie ufała.
- Miło mi cię poznać. - uśmiechnęłam się lekko. - Wiesz... Chcę się z tobą zaprzyjaźnić. Nie zależy mi na wojnie, tak jak było ostatni raz. Zresztą nie chciałam walczyć, tylko musiałam się bronić, ponieważ mnie by tutaj już dawno nie było. - zaśmiałam się. - Zaprzyjaźnimy się? - zapytałam. Wokół nas było wszędzie zielono. Zaczynała się nowa pora roku - Wiosna, a kończyła się Zima. Cóż...Wiem, że to nie jest za dobry pomysł przyjaźnić się z obcym klanem, ale przecież jesteśmy sojuszem, i musimy sobie nawzajem pomagać. Przebywałyśmy aktualnie w lesie, którego często nazywałam Lasem Równowagi. Sama nie wiem, czemu tak nazwa mi przypadła do gustu...Może dlatego, że nasze klany tworzą równowagę? Sama nie wiem... Po prostu ta nazwa jest ładna.
<Cassi?>
[218 słów]
Brak komentarzy
Prześlij komentarz