W naszym klanie był trudny okres. Natsu nadal przebywała pod moją ścisłą opieką. Większość wojowników już ozdrowiała, Ona jednak nadal nie była w najlepszej formie. Kiedy mieszałam zioła, to podniosła głowę i zapytała, czy może już wstać. Ja stanowczo jej zabroniłam. Teraz powinna spokojnie leżeć. Nim minęło kilka chwil, znowu usłyszałam jej cichy, słaby głos. Prosiła, abym weszła na Wielką Skałę i powiedziała, że za niedługo odzyska siły. Zaskoczyła mnie tą prośbą. Próbowałam zmienić temat. Jednak musiałam powiedzieć Nat, że nie prędko wyzdrowieje. Przecież bardzo ucierpiała podczas wojny. Kiedy to usłyszała, to tym bardziej nalegała. No cóż, musiałam to zrobić. […]
W ciszy podążałam na Wielką Skałę. Wskoczyłam na głaz i niepewnie zawołałam klan. Z legowisk powoli zaczęli wychodzić kolejni wojownicy i starsi spoglądając na siebie. Poznali, że to nie Natsu ich woła. W ich oczach malował się strach. W niepewności czekali, aż coś powiem. Spodziewali się najgorszego.
- Nie bójcie się! - zawołałam – Natsu żyje, jest jednak bardzo wycieńczona.
Wszyscy odetchnęli z ulgą. Teraz wśród nich narodziło się pytanie, dlaczego dalej jestem na skale?
- Mam dla was ważne informacje od Nat. Macie być spokojni, chodzić na patrole i polowania. Przypomniałam sobie, że liderka prosiła, bym trzech wojowników wysłała na patrol.
To mówiąc wskazałam na dwa rosłe psy i rudą suczkę – Cassi. Powiedziałam im też, aby udali się na patrol jeszcze dzisiaj.
Zeskoczyłam z kamienia i wróciłam do swoich obowiązków medyka.
W ciszy podążałam na Wielką Skałę. Wskoczyłam na głaz i niepewnie zawołałam klan. Z legowisk powoli zaczęli wychodzić kolejni wojownicy i starsi spoglądając na siebie. Poznali, że to nie Natsu ich woła. W ich oczach malował się strach. W niepewności czekali, aż coś powiem. Spodziewali się najgorszego.
- Nie bójcie się! - zawołałam – Natsu żyje, jest jednak bardzo wycieńczona.
Wszyscy odetchnęli z ulgą. Teraz wśród nich narodziło się pytanie, dlaczego dalej jestem na skale?
- Mam dla was ważne informacje od Nat. Macie być spokojni, chodzić na patrole i polowania. Przypomniałam sobie, że liderka prosiła, bym trzech wojowników wysłała na patrol.
To mówiąc wskazałam na dwa rosłe psy i rudą suczkę – Cassi. Powiedziałam im też, aby udali się na patrol jeszcze dzisiaj.
Zeskoczyłam z kamienia i wróciłam do swoich obowiązków medyka.
[234 słowa]
Brak komentarzy
Prześlij komentarz