Usiadłam na gorącym od słońca kamieniu. Promienie słoneczne stawały się coraz mocniejsze. Wiał przyjemny, ciepły wietrzyk. Pora Zielonych Liści zbliżało się wielkimi krokami. Myślami powróciłam do ostatnich emocjonujących zdarzeń. Co dalej? - zapytałam sama siebie. Shiva po wojnie i zabiciu Thanda objęła stanowisko lidera u Wietrznych. Wciąż czekałam na zmiany. Zmiany w pozytywnym tego słowa znaczeniu. [...]
A co dalej z moim życiem? Nie wiem, może chciałabym mieć partnera, później potomstwo... ale niestety, to było nierealne. Wybrałam piękny zawód medyczki. Wiedziałam, że ta decyzja wiąże się z samotnością. Przysięgłam sobie, że nie złamię regulaminu, że będę wierna. Do końca. Tak, nie poddam się. Podołam. [...]
Aby uciec od męczących mnie myśli wyszłam poza teren obozu. Do nosa wpadał mi cudowny zapach kwiatów. Ciepły wiatr czochrał moją złocistą sierść. Nagle poczułam odmienny zapach. Poczułam zwierzynę. Wytężyłam wzrok i w oddali zobaczyłam dorodnego bażanta. Napięłam moje mięśnie w łapach i uniosłam się w górę. Po chwili moje ostre kły były wbite w kark zwierzęcia. Kiedy ja ostatni raz polowałam? - nie pamiętam. Udałam się ze zdobyczą do obozu i rzuciłam ją na stos pozostałego upolowanego mięsa. […]
Zatoczyłam kilka kółek na moim posłaniu i zasnęłam. Mój umysł miał okazję na stworzenie nowych, niekoniecznie prawdziwych historii. I po raz kolejny jej nie zmarnował. [...]
Leżałam pod drzewem. Była Pora Zielonych Liści. Wymarzona pogoda. Obok mnie leżał pies - mój partner. W oddali obserwowaliśmy gromadkę szczeniaków. To było nasze potomstwo. Nie byłam medyczką, a wojownikiem. Miałam rodzinę. Nie byłam samotna... [...]
Kiedy się obudziłam zrobiło mi się ciężko na sercu. Musiałam z kimś porozmawiać. Nie chciałam iść z tym do Natsu. Jeszcze by pomyślała, że jestem niewierna kodeksowi. Nic podobnego. Udałam się w stronę miejsca odpoczynku starszych. Wypatrzyłam Nezumi i do niej podeszłam. Zaczęłyśmy rozmawiać, jak matka z córką. Może te moje kłopoty wynikały z tego, że tak wcześnie straciłam rodziców? Nie miałam mamy, nie miałam osoby, której mogę się wygadać, zwierzyć. To właśnie Nezumi stała się moja zastępczą matką. Bardzo ją lubiłam. Była moją bratnią duszą. [...]
Po rozmowie z nią ulżyło mi. Wróciła moja dobra energia. Mogłam zająć się swoimi obowiązkami. Uporządkowałam lekarstwa i bandaże w szafce, mieszałam zioła. Wszystko wróciło do normy. [...]
Wieczorem wpatrywałam się w złociste niebo. Wpatrywałam się w gwiazdy. Któraś z nich to moja matka i ojciec. Brakowało mi ich. Przymrużyłam moje wilgotne od łez ślepia. Nie chciałam płakać.
A co dalej z moim życiem? Nie wiem, może chciałabym mieć partnera, później potomstwo... ale niestety, to było nierealne. Wybrałam piękny zawód medyczki. Wiedziałam, że ta decyzja wiąże się z samotnością. Przysięgłam sobie, że nie złamię regulaminu, że będę wierna. Do końca. Tak, nie poddam się. Podołam. [...]
Aby uciec od męczących mnie myśli wyszłam poza teren obozu. Do nosa wpadał mi cudowny zapach kwiatów. Ciepły wiatr czochrał moją złocistą sierść. Nagle poczułam odmienny zapach. Poczułam zwierzynę. Wytężyłam wzrok i w oddali zobaczyłam dorodnego bażanta. Napięłam moje mięśnie w łapach i uniosłam się w górę. Po chwili moje ostre kły były wbite w kark zwierzęcia. Kiedy ja ostatni raz polowałam? - nie pamiętam. Udałam się ze zdobyczą do obozu i rzuciłam ją na stos pozostałego upolowanego mięsa. […]
Zatoczyłam kilka kółek na moim posłaniu i zasnęłam. Mój umysł miał okazję na stworzenie nowych, niekoniecznie prawdziwych historii. I po raz kolejny jej nie zmarnował. [...]
Leżałam pod drzewem. Była Pora Zielonych Liści. Wymarzona pogoda. Obok mnie leżał pies - mój partner. W oddali obserwowaliśmy gromadkę szczeniaków. To było nasze potomstwo. Nie byłam medyczką, a wojownikiem. Miałam rodzinę. Nie byłam samotna... [...]
Kiedy się obudziłam zrobiło mi się ciężko na sercu. Musiałam z kimś porozmawiać. Nie chciałam iść z tym do Natsu. Jeszcze by pomyślała, że jestem niewierna kodeksowi. Nic podobnego. Udałam się w stronę miejsca odpoczynku starszych. Wypatrzyłam Nezumi i do niej podeszłam. Zaczęłyśmy rozmawiać, jak matka z córką. Może te moje kłopoty wynikały z tego, że tak wcześnie straciłam rodziców? Nie miałam mamy, nie miałam osoby, której mogę się wygadać, zwierzyć. To właśnie Nezumi stała się moja zastępczą matką. Bardzo ją lubiłam. Była moją bratnią duszą. [...]
Po rozmowie z nią ulżyło mi. Wróciła moja dobra energia. Mogłam zająć się swoimi obowiązkami. Uporządkowałam lekarstwa i bandaże w szafce, mieszałam zioła. Wszystko wróciło do normy. [...]
Wieczorem wpatrywałam się w złociste niebo. Wpatrywałam się w gwiazdy. Któraś z nich to moja matka i ojciec. Brakowało mi ich. Przymrużyłam moje wilgotne od łez ślepia. Nie chciałam płakać.
[392 słowa]
Brak komentarzy
Prześlij komentarz